Jedną z największych przyjemności jakie dają deski SUP jest możliwość organizowania wspólnych spływów i wycieczek ze znajomymi. Mimo tego, że każdy płynie na swojej desce osobno, tworzy się niezwykła więź grupowa, która potęguje pozytywny klimat czasu spędzonego na wodzie. Jednak aby z takiej wycieczki wynieść głównie przyjemne doznania, warto się do niej odpowiednio przygotować. Jak w każdej grupie, wystarczy jeden nieprzyjemny czynnik, czy to kłopoty techniczne, czy też wyjątkowo marudny uczestnik wyprawy, aby cała wycieczka zamieniła się w lekko męczącą przygodę. Aby tego uniknąć, warto przed wyruszeniem na wodę przemyśleć kilka spraw…
1. Sprzęt i wyposażenie
Do pokonywania dłuższych dystansów i zwiedzania akwenów najlepiej nadają się deski touringowe – długie, dzięki czemu szybciej i lżej płyną, oraz odpowiednio szerokie, zapewniając bezpieczny balans, minimalizując ryzyko wpadnięcia do wody, a także umożliwiające zabranie na pokład nieco większego bagażu. Ale tak naprawdę do kilkugodzinnej wyprawy wystarczy nam dowolna deska, na której po prostu czujemy się pewnie. Ważne aby na jej pokładzie znajdowały się linki do mocowania bagażu. Bez tego zabranie choćby butelki wody może być problematyczne.
Jeśli sami organizujemy sprzęt dla znajomych, postarajmy się o deski o odpowiedniej wielkości. Nikt nie ma ochoty przez kilka godzin płynąć w stresie, że zaraz wpadnie do wody. W przypadku kiedy sami jesteśmy „kierownikiem wycieczki”, przyda nam się nieco szybsza deska, by łatwiej ogarniać całą grupę.
Koniecznie zadbajmy o to, by każdy uczestnik był wyposażony w kamizelkę asekuracyjną. Możemy ją trzymać na pokładzie, jeśli tylko potrafimy dobrze pływać. Bez niej spotkanie z policją prawdopodobnie skończy się mandatem i zawróceniem do brzegu. Wskazane jest też zabranie ze sobą leasha, czyli linki, którą z jednej strony zapinamy na nodze, a z drugiej przywiązujemy do deski. Raz, że jest to nieporównywalnie lepszy środek bezpieczeństwa od kamizelki, dwa – w razie potrzeby mamy ze sobą linkę do holowania.
Jeśli zabieramy ze sobą całkiem świeżych superów, uczulmy ich na zabranie ze sobą jakiejś odzieży na zmianę. Wiele osób przy pierwszym kontakcie ze spływem nie ma świadomości, że pływanie na desce nieodzownie łączy się z ryzykiem wpadnięcia do wody. Niektórzy potrafią wejść na wodę z telefonem i dokumentami w kieszeni. Wytłumaczcie im czym to grozi.
Skoro już mowa o telefonie – jego też nie może zabraknąć. Oczywiście tylko w pełni naładowany. Bardzo przydatna okazuje się funkcja GPS i określania pozycji na mapie. Płynąc nową trasą po rzece najczęściej nie mamy zbyt wielu punktów odniesienia, dlatego skorzystanie z dobrodziejstw współczesnej techniki bardzo nam pomoże w orientacji w terenie. Telefon najlepiej zabezpieczyć specjalnym wodoodpornym pokrowcem.
Każdy z uczestników wyprawy powinien zabrać ze sobą przynajmniej butelkę wody i jakąś drobną przekąskę (tu idealnie sprawdzają się banany). W słoneczny dzień wyposażmy się też w czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Dłuższe płynięcie pod słońce szybko nas zmęczy i nie wpłynie korzystnie na nasze oczy. Jeśli pojawi się najmniejsze ryzyko zmiany pogody i opadów deszczu, nie zaszkodzi zabrać ze sobą lekkiej kurtki przeciwwiatrowej. W przypadku nagłego silnego wiatru i opadów ochroni nas ona przed szybką utratą sił – nic tak nie wysysa energii z ciała jak wychłodzenie!
Więcej na temat co warto zabrać na SUPa znajdziecie w artykule SUP i 10 rzeczy, które warto mieć.
2. Pogoda
Planując SUP wycieczkę powinniśmy zacząć od dokładnego sprawdzenia prognozy pogody. Jeden z najlepszych serwisów meteo znajdziecie na stronie http://www.meteo.pl. Tam klikamy na lewy prostokąt z podpisem MODEL UM i po wejściu na kolejną stronę wybieramy na mapie (albo z listy miast) interesujący nas obszar. Pojawi się meteogram z dokładną prognozą pogody, obejmującą 6 parametrów, takich jak: temperatura, zachmurzenie, ciśnienie, siła wiatru itp. Nas najbardziej powinien zainteresować czwarty wykres – kierunek i siła wiatru. To właśnie on wyjawi, czy danego dnia nasza upatrzona trasa ma sens, czy też z rekreacyjnej wycieczki zrobi się trening siłowy. Pierwsze na co należy zwrócić uwagę to kierunek wiatru, pokazany strzałkami pod głównym wykresem. Jeśli jest zgodny z kierunkiem jakim zamierzamy płynąć, wszystko jest OK. Gdyby jednak okazało się, że mamy płynąć pod wiatr, wówczas zwróćmy uwagę na prognozowaną siłę. Najsłabszy wiatr oznaczony jest jasnoniebieskim kolorem i w takich warunkach sup wycieczka wyjdzie nam jak marzenie. Przechodząc w ciemniejszy odcień może oznaczać już lekkie podmuchy, ale przeważnie mało uciążliwe. Kolor granatowy wiąże się już z większym wysiłkiem, który mniej doświadczonym lub słabszym superom może nastręczyć pewnych kłopotów. Gdy na wykresie ujrzymy kolor zielony, wtedy lepiej przesuńmy wyprawę na inny dzień. Taki wykres oznacza już bardzo silny wiatr, często uniemożliwiający bezproblemowe pływanie na desce SUP. Szczególnie pompowanej, która jest znacznie bardziej podatna na działanie wiatru. „Zielony wiatr” jest za to wskazany, gdy planujemy wyprawę typu „downwind” – czyli spływ z wiatrem w plecy. Pamiętajmy tylko, że jest to wycieczka w jedną stronę i do pełnego logistycznego sukcesu takiej wyprawy musimy mieć zorganizowany powrotny środek transportu.
Jeśli wiatr ułożył się pomyślnie, sprawdźmy dokładnie drugi wykres, dotyczący prognozy opadów. Choć pływanie w deszczu nie jest czymś specjalnie uciążliwym, baaa… nawet ma swój urok, to warto być przygotowanym na taką ewentualność. Opady na wykresie symbolizują zielone słupki. Trzeba przyznać, że te prognozy ICMu mają całkiem dobrą sprawdzalność i można na nich polegać. Koniecznie zwróćcie też uwagę na małe czerwone punkty na dole wykresu. Oznaczają one możliwość wystąpienia nagłej ulewy, często połączonej z burzą. Nie chcemy być wtedy na wodzie!
Do pełnego rozeznania w planowanej pogodzie interesujący jest też pierwszy wykres, dotyczący temperatury powietrza. Obrazuje on nie tylko średnią temperaturę, ale też to, co będzie dla nas szczególnie istotne – temperaturę odczuwalną (niebieska linia).
Warto również przeanalizować ostatni wykres – zachmurzenia. Dzięki niemu dowiemy się o szansie na złapanie odrobiny słońca :)
3. Trasa
Choć ten punkt wydaje się pozornie najważniejszy, o nim powinniśmy zadecydować dopiero po analizie prognozy pogody. Najlepiej wybierać taką trasę, która jak najkorzystniej ułoży się względem kierunku wiatru. Nie ma to większego znaczenia gdy organizujemy spływ małą zalesioną rzeczką, tak jak np. opisywany wcześniej spływ Płonią, ale już na większym jeziorze, szerszej rzece, wiatr bardzo mocno kształtuje nasze plany.
Przy bezwietrznej pogodzie mamy pełną swobodę wytyczania trasy. Gdy pojawi się wiatr, ustalmy tak trasę, aby płynąć po osłoniętej stronie akwenu. Jeśli np. wieje z zachodu, płyńmy po zachodniej stronie koryta rzeki. Brzeg i nabrzeżna roślinność bardzo nam pomogą, nawet przy silniejszych podmuchach. Gdy na jeziorze mamy jakieś wysepki, wykorzystajmy je do osłony przed wiatrem.
Jeśli istnieje taka możliwość, zaplanujmy trasę w ten sposób, aby powrót (albo nawet cała wycieczka) odbywał się z wiatrem. Największy wysiłek lepiej ustawić sobie na początku wycieczki.
Przed wyruszeniem na wodę koniecznie należy zapoznać się z wszelkiego rodzaju przeszkodami i ograniczeniami na trasie. Mogą to być przeszkody fizyczne, jakie jak tamy, śluzy czy jazy, lub wynikające z przepisów – np. zakaz wpływania dla jednostek rekreacyjnych. Przy spotkaniach z wszelkiego rodzaju budowlami hydrotechnicznymi powinniśmy zachować ogromną ostrożność. Najlepiej omijać je w bezpiecznej odległości, co zwykle wiąże się z przeniesieniem sprzętu lądem. W ocenie sytuacji pomogą nam zdjęcia satelitarne w takich serwisach jak maps.google.pl.
Generalnie nie polegajmy na samych mapach kartograficznych czy zdjęciach satelitarnych. Wiele rzek i kanałów zmienia się w różnych porach roku. To co na mapie wygląda na szeroki ciek, może się w rzeczywistości okazać zarośniętym trzcinowiskiem. W przypadku rzek najlepszym źródłem informacji będą koledzy kajakarze. Wielu zna rzeki jak własną kieszeń i zapewne chętnie podzieli się z wami uwagami o przeszkodach. Warto zapytać, choćby na forach czy grupach facebookowych.
Nieco mniej niebezpieczne, ale za to wiążące się z ryzykiem otrzymania mandatu, są przeszkody prawne. Pamiętajmy, że nie wszędzie wolno nam wpływać na takich jednostkach jak sup, kajak czy mała łódź. Miejscami wyłączonymi z rekreacyjnego ruchu wodnego są zazwyczaj porty, obszary przemysłowe lub ścisłe rezerwaty. Niestety wiele z takich obszarów nie jest oznaczonych na brzegu znakami Tłumaczenie się później, że nie widzieliśmy żadnego zakazu, nie zawsze pomoże. To do nas należy obowiązek zapoznania się z lokalnymi przepisami. Informacje o obszarach wyłączonych z ruchu rekreacyjnego uzyskamy w danym dla naszego regionu Urzędzie Żeglugi Śródlądowej lub Urzędzie Morskim. Czasami wystarczy poszperać trochę po stronie internetowej takiego urzędu.
4. Czas
Jedno jest pewne. SUP wycieczka to nie spacer po parku z łatwym do określenia przedziałem czasowym. Im więcej osób, tym większe ryzyko, że ktoś się spóźni, czegoś zapomni, zgubi śrubkę do statecznika itp. Godzinną obsuwę można mieć jeszcze zanim zejdziemy do wody.
Aby orientacyjnie ustalić ile czasu zajmie nam pokonanie naszej trasy, zmierzmy najpierw jej długość. Przydatne narzędzie znajdziemy na stronie map Google. Wystarczy prawym przyciskiem myszy wybrać z menu „Zmierz długość” i następnie klikając na mapie zaznaczamy kolejne punkty naszej wycieczki. Po każdym kliknięciu Google poda nam całkowitą długość nakreślonej trasy. Teraz wystarczy podzielić ten wynik przez średnią prędkość z jaką będzie poruszać się nasza wycieczka i wyjdzie nam orientacyjny czas spędzony na wodzie. Zazwyczaj taka rekreacyjna SUP-flota porusza się po spokojnej wodzie bez wiatru z prędkością do 4 km/h. Dla bezpiecznego zapasu można przyjąć nawet 3.5 km/h. Do tego doliczmy po jednym 15 minutowym postoju na każde 5 km i mamy mniej więcej poglądowy obraz jak długo potrwa nasza wycieczka.
Najgorszą sprawą podczas supowej wyprawy jest sytuacja, gdy komuś w połowie trasy włączy się ciśnienie, że musi gdzieś zdążyć. Pryska czar relaksu, atmosfera gęstnieje i generalnie robi się nieprzyjemnie. Dlatego warto poprosić wszystkich uczestników aby na taką wycieczkę zarezerwowali sobie odpowiednią ilość godzin. Najlepiej z lekkim zapasem.
Kilka porad praktycznych:
- Wybierajmy najłatwiejsze zejścia do wody. Unikajmy startu z wysokich pomostów i nabrzeży
- Tempo wycieczki dostosowujemy do najwolniejszej osoby
- Jeśli jesteśmy „kierownikami wycieczki”, trzymajmy się bardziej z tyłu grupy niż z przodu
- Płynąc rzeką, na której odbywa się żegluga (jachty, barki itp.), starajmy się nie płynąć środkiem toru. Zalecane jest trzymanie się prawego brzegu
- Choć barki nie osiągają dużych prędkości, na pewno nas dogonią. I zrobią to szybciej niż się nam może wydawać. Bądźmy za wczasu przygotowani na ominięcie takiej jednostki. Jej sterowność jest bardzo niewielka, dlatego to my musimy zejść jej z drogi
- Rozglądajmy się co jakiś czas dookoła, sprawdzając czy coś nie płynie
- Ludzie na wodzie są przeważnie bardziej życzliwi niż na lądzie. Nie bójcie się komuś serdecznie pomachać czy przywitać się z kimś spotkanym na trasie
- Szybkie łodzie motorowe mają obowiązek zwolnić podczas przepływania koło takich jednostek jak SUP czy kajak…
- … jednak nie liczcie na to, że zawsze to zrobią. Tak jak na drodze, tak i na wodzie, zawsze kiedyś trafimy na jakiegoś buraka. W tym prym wiodą użytkownicy skuterów wodnych, więc na takich jegomościów warto brać największą poprawkę
- Mała łódź motorowa potrafi wytworzyć większą falę od dużej barki
- Omijamy wędkarzy w bezpiecznej odległości od spławika
- Nigdy przed, ani w trakcie wycieczki, nie spożywamy alkoholu czy innych używek. Osoby, które na wodę biorą sobie „pifko”, z automatu skreślacie z listy uczestników. Chyba, że chcecie się wpakować w solidne kłopoty.
Samych SUPer wypraw życzy redakcja Supsurfera! :)
Facebook
YouTube
RSS