Na początku przygody z SUPem może nam się wydawać, że wszystko czego potrzebujemy do zabawy na wodzie to deska i wiosło. I choć faktycznie aby móc pływać niczego więcej nie będziemy potrzebować, to w miarę przesiąkania pasją i bardziej poważnego traktowania nowego hobby, nagle zdajemy sobie sprawę, że jest kilka gadżetów, które mogłyby nam się przydać. O zgrozo! Kolejne pieniądze do wydania! Niestety… Oto dziesięć rzeczy, jakie warto brać pod uwagę, jako potencjalne elementy naszego supowego wyposażenia:
1. Kamizelka asekuracyjna
fot. decathlon.pl
Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie tylko ze względu na własny spokój ducha, ale też z uwagi na obowiązujące w Polsce przepisy. A te jasno mówią, że każdy rekreacyjny „statek sportowy” powinien być wyposażony w środki ratunkowe w ilości odpowiadającej liczbie członków załogi. Choć kamizelka asekuracyjna nie jest tak naprawdę środkiem ratunkowym, to jest traktowana przez służby porządkowe na równi z kapokiem czy kołem ratunkowym. Gdy potrafimy pływać, nie musimy mieć jej założonej, musimy jednak mieć ją na pokładzie. Nawet jeśli w przypadku supa jest to kompletnie bez sensu, bo kto rozsądny po upadku do wody będzie łapał kamizelkę, skoro ma pod ręką znacznie bardziej wyporną deskę… Ale cóż, takie mamy prawo. Za brak kamizelki możemy otrzymać mandat. Koszt najprostszej kamizelki wynosi około 60 zł.
2. Leash
fot. decathlon.pl
Próby złapania deski mogą nam się nie udać, jeśli wpadniemy do wody na zafalowanym akwenie, z silnym prądem lub przy mocniejszym wietrze (szczególnie w przypadku desek pompowanych). Wtedy jedynym ratunkiem może okazać się leash – czyli surfingowa smycz przytwierdzona jednym końcem do deski, a drugim do nogi. Jeśli chcemy bawić się surfing na falach, leash jest wprost niezbędny. Z praktycznego punktu widzenia leash jest 10x bardziej pomocny od kamizelki, choć wątpliwa sprawa, żeby udało Wam się przekonać policyjny patrol taką argumentacją. Kamizelka dla prawa, leash dla bezpieczeństwa. Cena leasha od około 60 zł.
3. Woda
Jeśli zamierzamy spędzić na desce więcej niż godzinę, butelka z wodą jest pierwszą rzeczą, której zaczniemy żałować, że nie wzięliśmy ze sobą. Kilka łyków wody po dłuższym czasie wiosłowania doda nam energii i zapewni prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Wodę znajdziemy praktycznie w każdym sklepie spożywczym, warto jednak z przyczyn praktycznych zwrócić uwagę na konstrukcję korka butelki. Najbardziej wygodne będą butelki z odchylanym korkiem, który możemy otworzyć jednym palcem. Odkręcane korki są OK, ale do otwarcia butelki potrzebujemy wtedy dwóch rąk, odłożenia wiosła i generalnie większego zamieszania. Cena 1-2 zł.
4. Buty
fot. easy-surfshop.pl
Nawet jeśli nie spadasz z deski, czujesz się pewnie, zainwestuj w dobre neoprenowe obuwie. Gdy temperatura wody zejdzie do kilkunastu stopni Celsjusza, ciągły kontakt bosych stóp z chłodniejszą cieczą nie wpłynie korzystnie na Twoje zdrowie. Buty z pianki są bardzo wygodne i w niczym nie przeszkadzają. Skarpety neoprenowe z gumowaną podeszwą zaczynają się od ok. 60 zł, za nieco grubsze buty zapłacimy od około 100 zł.
5. Pianka
fot. hydrosfera.pl
Co ubrać na supa w chłodny dzień? To pytanie często nurtuje początkujących superów. Ogólna zasada jest taka – musisz mieć taki strój, żeby można w nim było wpaść do wody i wrócić do brzegu. Jeśli przy 5-10 C pływasz w zwykłych spodniach i ciepłej bluzie, najkrócej mówiąc… prosisz się o szybkie zakończenie kariery. Tak w ogóle. Nie tylko na supie. Pamiętajmy, że woda wychładza organizm aż 20x szybciej niż powietrze! Jest powiedzenie, że człowiek w wodzie o temperaturze niższej niż 10 stopni C może przeżyć tak długo ile wynosi temperatura wody. 5 stopni daje nam 5 minut życia. Trochę mało, prawda? Pływanie jesienią czy łagodną zimą to fantastyczna sprawa, dlatego warto zainwestować w odpowiedni kombinezon. Najlepszym rozwiązaniem jest tutaj testowany wcześniej SUPSKIN, kombinezon który nie tylko chroni przed wodą (zero przepuszczania), ale też oddycha, czyli nie zejdziemy z deski po pływaniu zlani potem. Niestety kosztuje mniej więcej tyle co dobra deska. Tańszym rozwiązaniem jest kupno pianki neoprenowej. Najtańsze pianki na umiarkowanie chłodne dni zaczynają się od około 400 zł. Jeśli chcemy pływać w każdej temperaturze powyżej zera, wypada mieć dobry kombinezon renomowanych firm takich jak Xcel, Mystic, Ion i innych od lat związanych ze sportami surfingowymi. Taki sprzęt wymaga już wydatku około 1000 zł.
6. Torba
fot. jula.pl
Chcesz zabrać na deskę coś więcej niż butelka z wodą? Może cieplejszą bluzę, portfel z dokumentami i prowiant na dłuższą wycieczkę? W takim wypadku nieoceniona będzie specjalna wodoszczelna torba, którą bezpiecznie zamontujesz na dziobie. Tanio takie torby firmy Kayoba można aktualnie (w momencie pisania tego materiału) nabyć w sklepach Jula. Koszt koło 30-40 zł.
7. Telefon
Nie musimy go używać, jednak telefon zawsze warto jest mieć przy sobie. W krytycznej sytuacji pozwoli nam wezwać pomoc, a w mniej stresującej – po prostu sprawdzić na mapie własne położenie. Pamiętajmy tylko o naładowaniu baterii przed zejściem na wodę. I kolejnym gadżecie, bez którego nasz telefon może mieć krótki żywot…
8. Wodoszczelny worek/pudełko
fot. decathlon.pl
W przypadku gdy wszystko co chcesz zabrać ze sobą na deskę to telefon, dokumenty i kluczyki od samochodu, wystarczy małe wodoszczelne pudełko bądź worek. Ceny od około 30 zł.
9. GPS
Poręczne wodoodporne urządzenie GPS, choć nie należy do niezbędnego ekwipunku każdego supsurfera, może okazać się dość przydatne w trakcie dłuższych wycieczek. Nawet jeśli teraz prawie każdy telefon wyposażony jest w odbiornik GPS, osobne urządzenie jest znacznie bardziej praktyczne. Po pierwsze nie obciąża nam baterii w telefonie, nie marnuje pakietu danych, jest dokładniejsze w pomiarach i pozwala wygodniej śledzić aktualne dane podróży, takie jak prędkość, kierunek czy pokonany dystans. Gdy już poważniej zaczniemy podchodzić do naszych sesji na wodzie, analiza śladu GPS, prędkości i czasu znacznie ułatwi nam planowanie kolejnych treningów. Ceny od około 250 zł.
10. Facebook
Nie, to nie żart. Konto na Facebooku jest nie tylko okazją do prezentacji znajomym naszego kota, samochodu czy tego co ostatnio jedliśmy na obiad. To też nieocenione narzędzie, które można wykorzystać dla naszego bezpieczeństwa i popularyzacji supa jako sportu! Pamiętajcie, że publikując zdjęcie, czy tylko podając lokalizację miejsca gdzie schodzimy na wodę, przekazujemy znajomym informację o naszym ostatnim położeniu. W przypadku jakiegoś nieszczęśliwego splotu okoliczności taka informacja może okazać się bardzo przydatna dla służb ratunkowych. Telefon możemy utopić, stracić deskę w pobliżu oddalonej od reszty świata wyspy itp. Jeśli cokolwiek może nam pomóc, warto to robić. A przy okazji jest niemal pewne, że skusimy kilku naszych facebookowych znajomych do spróbowania pływania na supie :) Ten ostatni punkt jest na szczęście całkowicie za darmo…
Facebook
YouTube
RSS