Za postępem technologicznym w pompowanych SUPów czasami trudno nadążyć. Jeszcze 2-3 lata temu szczytem możliwości były deski, które pompowało się do 1 bara. Choć dawały poczucie twardości kadłuba, to z ich sztywnością, a szczególnie odpornością na uginanie pod cięższym surferem, nie było rewelacji. Aby temu zaradzić producenci zaczęli stosować konstrukcje wytrzymujące coraz to większe ciśnienie. Obecnie niektóre modele potrafią bez szkody dla siebie przyjąć nawet 2 bary. Kiedy wydawało się, że wyścig technologiczny przystopuje na jakiś czas, a deski z ciśnieniem około 20 psi staną się normą, Mistral (wraz z Simmerem) wprowadził z początkiem roku zupełnie nową koncepcję budowy pompowanych SUPów. Nie tylko obniżył wymagane ciśnienie do 14 psi, to jeszcze blisko o połowę obciął ciężar deski! Jak to możliwe? Wszystko dzięki nowemu sposobowi ułożenia włókien we wnętrzu deski, które spajają pokład z dnem. W normalnych deskach włókna te idą pionowo, w nowych Mistralach z serii iCross włókna krzyżują się w kształcie X. Dzięki temu rozwiązaniu, oraz zastosowaniu wysokiej jakości tworzyw sztucznych, deski budowane w tej technologii nie wymagają już super wysokiego ciśnienia by zapewnić odpowiednią sztywność. Nie ma też potrzeby używania tak grubych warstw na pokładzie, dnie i burtach jak w przypadku „tradycyjnych” desek. Wszystko to sprawia, że nasz testowany Mistral iSUP Adventure 10’5 jest nieprawdopodobnie lekki!
Pierwsze na co zwracamy uwagę po otworzeniu plecaka z deską to jak mało miejsca ona zajmuje. Zwinięta deska jest mniej więcej o 1/3 mniejsza od tradycyjnego modelu o podobnych gabarytach. Mamy więc więcej przestrzeni na pompkę, składane wiosło i jeszcze zostaje trochę miejsca do upchania stroju czy prowiantu. Po rozwinięciu widzimy dobrze znane elementy wyposażenia z wcześniejszych modeli – podobny wentyl, linki do przechowywania bagażu na dziobie, zaczep na leasha oraz skrzynkę statecznikową us-box. Niestety zrezygnowano w tym modelu z patentu na wsuwany statecznik z blokadą na plastikowy bolec. Teraz statecznik blokuje śrubka wkręcana w gwint zintegrowany w skrzynce. Należy więc zawsze pamiętać o schowaniu śrubki po pływaniu w jakieś dobrze znane sobie miejsce. Niby drobiazg, ale… kto choć raz nie posiał śrubki od statecznika ;) Na szczęście do jej wkręcenia nie potrzebujemy narzędzi. Operację ułatwia nam grube gumowe zakończenie główki śruby. OK. Czas złapać za pompkę!
Z lekkim zdziwieniem wyczytałem w instrukcji, żeby nie przekraczać ciśnienia 14 psi. Takie ciśnienie zwykle mają tanie SUPy „no name” a nie jedna z droższych desek na rynku! Obawa o należytą sztywność pozostała do momentu, gdy wskazówka na pompce zbliżyła się do 1 bara. Szczęśliwie zapewnienia Mistrala okazały się prawdziwe. Napompowana deska jest naprawdę bardzo sztywna i twarda. Ale prawdziwe zaskoczenie czeka nas gdy ją podniesiemy – lekkość tego supa jest niesamowita! Deska o długości 320 cm, szerokości 79 cm i pojemności 210 litrów waży zaledwie 7,2 kg!Wyobraźcie sobie deskę windsurfingową, która tyle waży, nadaje się do nauki dla cięższych osób i nie sposób jej zniszczyć uderzeniem masztu/bomu. Póki co możemy pomarzyć…
Mistral Adventure 10’5 prezentuje się bardzo zgrabnie i jest po prostu ładny. Aż zachęca by go wrzucić na wodę i ruszyć na wycieczkę. Sam kształt jest dość specyficzny – grube burty, szeroki dziób, maksymalna szerokość wyraźnie z przodu, łezkowato zwężająca się rufa. Od razu widać, że nie jest to maszyna do wyścigów na długich dystansach, ale bardziej zwrotna „terenówka”. Mimo wąskiej rufy deska oferuje dobrą stabilność nawet cięższemu surferowi. A co najważniejsze (i zarazem zadziwiające) – nie wygina się w banana, co jest normą w deskach z mniejszym ciśnieniem.
Lekka konstrukcja sprawia, że machnięcia wiosłem są efektywne, choć deska, przez swój kształt, nie rozpędza się do jakichś wielkich prędkości. Średnia prędkość na dłuższym dystansie pozostaje podobna do szybszych supów, więc np. podczas wycieczki czy spływu nie zauważymy różnicy. Jedynie przy bardziej wyczynowym wiosłowaniu da się odczuć, że kadłub nie został zaprojektowany do wyścigów. To co wyróżnia naszego Mistrala to fantastyczna manewrowość. Deska wdzięcznie skręca zarówno w miejscu (gdy obciążymy rufę) jak i przy łagodnej zmianie kierunku. Jest to okupione odrobinę gorszym trzymaniem równego kursu, który wymaga nieco częstszej korekty niż np. w typowej desce race. Ale jak już wspomniano, nie jest to deska do wyścigów. Adventure doskonale odnajduje się w roli deski do zwiedzania akwenów o urozmaiconej linii brzegowej, gdzie jego zwinność i stabilność będą najważniejszymi zaletami.
Świetnie dawał sobie radę zarówno podczas 11 kilometrowej wycieczki po rzece jak i zabawie na jeziorze. Lekka konstrukcja w połączeniu z dobrą stabilnością predysponują Mistrala do roli deska dla całej rodziny. Dzieci nie będą miały problemu aby ją przenieść, a tato (bez przesadnego mięśnia piwnego) kłopotów z utrzymaniem równowagi. Niestety nie mieliśmy okazji by sprawdzić tego supa na falach, ale na płaską wodę Mistral Adventure wydaje się doskonałym wyborem zarówno na wycieczki, do pływania kondycyjnego jak i zabaw w zwroty.
Mistral deskami iCross podniósł poprzeczkę technologiczną, jaką prawdopodobnie trudno będzie w najbliższych 2 latach przeskoczyć.
To bardzo solidna i sztywna deska, której nie musimy długo pompować, co już samo w sobie jest wielką zaletą. Jeśli szukacie pompowanego SUPa o najwyższej jakości wykonania i obecnie bezkonkurencyjnych parametrach wagowo/gabarytowych (może jedynie z wyjątkiem desek Simmera, wykonanych w podobnej technologii) – Mistral Adventure 10’5 powinien znaleźć się na szczycie listy potencjalnych zakupów. Przygotujcie się tylko na trochę większy wydatek. Za nowinki technologiczne zawsze trzeba niestety nieco więcej zapłacić…
Deskę do testów udostępniła firma Easy-surfshop.pl.
Facebook
YouTube
RSS