Jedną z ciekawszych premier tego roku na supowym rynku było pojawienie się pompowanych desek marki North Sails. Może trochę dziwić, że słynny producent żagli jachtowych, sprzętu do windsurfingu, kitesurfingu i wingfoila zrobił to dopiero teraz. Jednak North zdążył nas już trochę przyzwyczaić w ostatnich latach, że w sporty deskowe wchodzi powoli, ale za to z dopracowanymi produktami. Czy w przypadku SUPów historia się powtarza? Odpowiedź na to pytanie poznaliśmy testując dwa touringowe modele desek: North Pace i Docker (test drugiej deski niebawem na stronie).
Konstrukcja i wyposażenie
Patrząc na cenę zestawu Northa Pace nie ma wątpliwości, że firma nawiązuje do własnej tradycji i nie ściga się z budżetową konkurencją, tylko celuje w wyższy segment rynku. Deska jest konstrukcją jednowarstwową, usztywnioną pasami HDPE od strony dna i pokładu. Z informacji udostępnianych przez producenta trudno określić, jaki proces technologiczny został użyty przy wytwarzaniu tego modelu. Sądząc po jakości i staranności łączeń poszczególnych elementów kadłuba przypuszczamy, że North Pace jest deską „zgrzewaną”. Przemawiał za tym również brak specyficznego zapachu kleju, który zwykle atakuje nozdrza po rozpakowaniu świeżej „klejonej” deski. North Pace 11’6” dostępny jest też w trochę droższej, lżejszej i sztywniejszej wersji Tour.
Parametry North Pace 11’6”:
- Długość: 11’6”
- Szerokość: 32”
- Grubość: 5.5”
- Pojemność: 320 litrów
- Waga: 10.5 kg
- Ciśnienie: 15 psi
Cena: 3140 zł
W zestawie znajdują się:
- Plecak
- Pompka dwukierunkowa
- 3-częściowe wiosło z aluminium
- Smycz
- Pasek na ramię
- Zestaw naprawczy
Kształt Northa Pace idealnie pasuje do klasycznego touringa o rekreacyjnym przeznaczeniu. Nie jest przesadnie wąski, by sprawiać problemy mniej doświadczonym deskarzom, ale też nie traci lekko sportowego charakteru. Za stabilność odpowiadają w nim głównie szersza rufa oraz równoległe burty, zachowujące większą szerokość na dłuższym odcinku kadłuba. Cechą charakterystyczną Pace’a jest nieco węższy, wyraźnie podniesiony dziób. Musimy przyznać, że to jeden ze staranniej wyprofilowanych dziobów jakie widzieliśmy wśród pompowanych desek. Świadczy to nie tylko o przemyślanym projekcie deski, ale też o wyższej jakości procesu produkcyjnego.
Generalnie cała deska cieszy oko starannym wykonaniem, godnym modelu z wyższej półki. Bardzo spodobała nam się minimalistyczna, ale gustowna szata graficzna, nawiązująca, jak na North Sails przystało, do estetyki żeglarskiej. Każdy element wyposażenia pokładu, np.: uchwyty do przenoszenia deski, linki bagażowe, czy wmontowane mocowanie do kamery GoPro na dziobie, nosi mniej lub bardziej widoczne znamiona ingerencji Northa. Nie są to przypadkowe elementy, które akurat fabryka miała na stanie, ale dobrane lub zamówione do konkretnej linii desek. Na niektórych z nich, choćby na lince bagażowej, widoczne są nadrukowane logotypy marki producenta. Niby drobiazg, ale świadczy o przywiązaniu producenta do szczegółów.
Do supa dołączony jest kapitalnie odszyty plecak z poręcznymi kieszonkami i wygodnymi szelkami, standardowa pompka z jednym cylindrem, smycz, komfortowy pas do zawieszenia deski na ramieniu, zestaw naprawczy i touringowy statecznik. Ten ostatni element wraz ze wspomnianą pompką odrobinę odstają od wysokiej jakości reszty zestawu. Mamy też 3-częściowe wiosło z aluminium, które powinno zadowolić początkujących superów. Jest starannie wykonane, z piankową owijką ułatwiającą chwyt wiosła, ale nie grzeszy specjalnie lekkością.
Wrażenia na wodzie
Dla większości osób North Pace 11’6” będzie bardzo stabilną deską, która jednocześnie potrafi zaskoczyć przyjemnie żywiołowym kontaktem z wodą. Przed wodowaniem supa nie sprawdziliśmy dokładnie jego parametrów, stąd byliśmy trochę zdziwieni, że deska o tej grubości tak fajnie reaguje pod stopami. Dopiero po zejściu na ląd tajemniczy fenomen znalazł wyjaśnienie w specyfikacji technicznej – Pace jest o pół cala cieńszy od typowego touringa. Na pozytywne wrażenie wpływa też bardzo dobra sztywność kadłuba. Rekomendowane ciśnienie 15 psi wystarcza tutaj w zupełności.
Udany kształt oraz lekka i sztywna konstrukcja kadłuba korzystnie wypływają na osiągi Pace’a. Deska zwinnie przyspiesza, uzyskując bardzo dobrą wycieczkową prędkość. Utrzymanie na niej tempa nie wymaga nadmiernego wysiłku. Pace lekko sunie po wodzie, z długim zachowaniem rozpędu. Przy wymiarach 11’6” x 32” nie należy oczekiwać regatowych możliwości, jednak po przesiadce nawet z dużego allrounda odczujecie wyraźny wzrost prędkości i wydłużenie ślizgu po wodze. Wyżej podniesiony i starannie wyprofilowany dziób znacznie ułatwia pływanie pod fale. Dziób nie rozcina wody, tylko prześlizguje się po grzbietach fal, dając wrażenie lekkości. Pace znakomicie trzyma się obranego kursu i nie zmusza do częstszych zmian strony wiosłowania. Nie sprawia jednak trudności przy próbie zmiany kierunku, czy podczas wykonywania nawrotów. Deska chętnie się obraca, bez stawiania nadmiernych oporów.
Podsumowanie
North Pace 11’6×32” szybko wskoczył na listę naszych ulubionych supów do rekreacyjnego touringu. Robi dokładnie to, czego można oczekiwać po tego typu desce. I robi to naprawdę dobrze. Swoim zachowaniem doskonale łączy zwinność dużego allrounda z osiągami bardziej wyczynowych supów. Z uwagi na trochę ograniczoną przestrzeń bagażową nie jest to deska dla fanów wielodniowych wycieczek, nie będzie też pomostem łączącym łatwość touringa z osiągami deski race. To po prostu bardzo przyjemna deska na kilkugodzinne wyprawy, zwiedzanie akwenów czy zwyczajne zabawy przy plaży. Świetnie też się nada do rodzinnego wiosłowania z małym pasażerem na pokładzie. Jeśli szukacie wyższej prędkości od typowego allrounda, ale nie chcecie poświęcać dla niej łatwości pływania, North Pace 11’6” będzie idealnym wyborem. Wysokiej jakości konstrukcja i estetyka wykonania są dodatkowymi atutami, które warto wziąć pod uwagę, podczas planowania zakupu deski na kilka sezonów.
Deskę do testu udostępnił sklep Hydrosfera.pl
Facebook
YouTube
RSS