Do tej pory pompowane deski traktowane były głównie jako świetna opcja do rekreacji. Przeważnie gdy w grę zaczęły wchodzić bardziej wyczynowe wymagania, np. start w regatach, ich osiągi najczęściej okazywały się niewystarczające do nawiązania równorzędnej walki ze sztywnymi deskami. Choć praktycznie większość producentów desek oferuje pompowaną race’ówkę, raczej rzadko słyszeliśmy, by ktoś wygrał na takim supie jakieś poważniejsze regaty. Ale wygląda na to, że w tym roku nastąpił pewien przełom.
Wszystko za sprawą firmy Starboard i jej zawodników, którzy odważyli się wystartować w kilku regatach na pompowanych race’ówkach z najnowszej serii Airline. Więcej na temat tych desek pisaliśmy w tym artykule.
Najwięcej zamieszania wywołał nie kto inny jak sam Connor Baxter, który niedawno wygrał zawody Salt Life Columbus Cup w stanie Georgia. Zamiast ciągnąć z Hawajów swoją sztywną raceówkę, wskoczył do samolotu z pompowanym Starboardem Airline.
Tegoroczna edycja Salt Life Columbus Cup była epicką imprezą… – relacjonuje swój start Connor Baxter. W ciągu dwóch dni zawodów rozegrano jeden wyścig course racingowy i bieg na dystansie 1 mili. Podróż z Hawajów z deską 14’ byłby istnym koszmarem, dlatego postanowiłem sprawdzić, jak sprawuje się nowa pompowana race’ówka Starboarda! Udało mi się zapakować cały supowy sprzęt do jednego plecaka z deską i odprawić kompletny bagaż całkowicie za darmo! Fakt, że nie musiałem męczyć się z logistyką przewożenia dużej deski, był dla mnie ogromną ulgą…
Od samego startu udało mi się wyskoczyć na prowadzenie i utrzymać konkretną prędkość. Nawet podczas manewrów na bojkach deska zachowywała się super reaktywnie i bardzo zwinnie skręcała. Prowadziłem przez pierwsze dwa okrążenia, a w dalszej części utrzymałem pozycję w czołówce floty. Starałem się zachować jak najwięcej energii, ponieważ wiedziałem, że wyścig rozstrzygnie sprint na finiszu. Podchodząc do finałowego okrążenia zaplanowałem taką strategię, by ponownie przejąć prowadzenie i dalej grać na obronę miejsca… Po ostatnim zwrocie przeszedłem do pełnego ataku. Trzymałem nisko głowę i tak długo skupiałem się na wygranej, póki nie przepłynąłem przez linię mety jako pierwszy. Byłem super zadowolony z osiągów tej pompowanej deski i nie mogłem doczekać się startu na niej w kolejnym wyścigu.
Dodamy tylko, że ten drugi wyścig Connor Baxter również zakończył na szczycie podium. Taki sukces można by śmiało przypisać wyłącznie na konto talentu Connora, mówiąc, że mistrz nawet na pompowańcu pierwszy dopłynie do mety. Owszem, gdyby nie kolejne wyniki z regat.
Drugi sygnał, że pompowane deski stają się poważnymi konkurentkami dla „sztywniaków” przyszedł z Tajlandii, gdzie odbyła się piąta edycja tamtejszego SUP Festiwalu. Tutaj pierwsze miejsce wywalczył Beau O’Brian, również płynący na Starboardzie Airline. Zobaczcie relację z tych regat:
Z kolei w Wielkiej Brytanii pod koniec kwietnia miały miejsce regaty Head of the Dart SUP Challenge 2018, w których wzięło udział ponad 200 surferów. Zwycięzcą zawodów został Ryan James, płynący na sztywnej desce Starboard Sprint 14’. Natomiast w klasie desek 12’6” drugie miejsce wywalczył Paul Simmons, wiosłujący na pompowanym Airline All Star, tracąc zaledwie 4 sekundy do pierwszego zawodnika w swojej grupie.
Czy można już mówić, że deski pompowane stały się równorzędnymi konkurentkami dla sztywnych modeli? Raczej byłoby to dość ryzykowne stwierdzenie. Ale jak widać na powyższych przykładach – coraz mniej liczy się konstrukcja deski, a więcej kto na niej płynie. Biorąc pod uwagę ciągły progres w rozwoju pompowanych desek oraz jak bardzo rozwiązują problemy z logistyką transportu, być może już wkrótce coraz więcej zawodników dorzuci pompki do swoich ekwipunków.
Źródło materiałów: www.star-board-sup.com
Facebook
YouTube
RSS