Austriacka firma Spinera pojawiała się na rynku w 2017 roku, oferując różnego rodzaju sprzęt wodny m.in. pompowane kajaki, banany do holowania za motorówką, narty wodne, a obecnie również deski sup. W jej palecie znajdziemy pięć modeli desek o rekreacyjnym przeznaczeniu i kuszących przystępnymi cenami. W nasze testowe ręce wpadł model z serii Ultra Light, polecany przez producenta szczególnie na różnego rodzaju eskapady, podczas których zależy nam na lekkości przewożenia sprzętu, np. w transporcie publicznym, czy na rowerze.
Konstrukcja i wyposażenie
W skład serii Ultra Light wchodzą trzy rozmiary desek: 9’10”, 10’6” i testowany przez nas 11’2”. Wszystkie charakteryzują się wyjątkowo niską wagą i typową budową dla desek typu kompakt – czyli takich, które możemy dodatkowo złożyć wzdłuż osi kadłuba i zwinąć w mniejszy pakunek.
Parametry Spinera SUP Light 11’2” ULT:
- Długość: 11’2”
- Szerokość: 33’3”
- Grubość: 6”
- Pojemność: 337 litrów
- Waga: 7.3 kg
- Ciśnienie: 15 psi
Cena: 2100 zł
W zestawie znajdują się:
- Plecak
- Pompka dwukierunkowa
- Trzyczęściowe wiosło z aluminium
- Dwa stateczniki
- Zestaw naprawczy bez kleju
Spinera nie udostępnia informacji na temat budowy swoich supów, dlatego możemy jedynie zgadywać, że testowa deska wykonana została w konstrukcji jednowarstwowej ze wzmocnionymi burtami. Świadczy o tym bardzo niska waga i łatwość, z jaką deskę możemy złożyć do plecaka. Lekkości kadłuba pomaga też mniejszy i rozdzielony w połowie piankowy dywanik, który zazwyczaj pojawia się na deskach typu kompakt. „Kompaktowe” są też inne cechy Lighta 11’2” – zawór umieszczony z boku, dwa stateczniki zamiast jednego centralnego i rączka do przenoszenia deski umieszczona nad osią deski. Na rufie nie znajdziemy zaczepu na smycz, zatem aby przypiąć leasha do nogi, będziemy musieli skorzystać z położonych bliżej środka deski zaczepów na siedzisko kajakowe. Wyposażenie pokładu uzupełnia linka bagażowa na dziobie. Pomimo całej swojej „kompaktowości”, z deską otrzymujemy prosty plecak o standardowych wymiarach. Więc po co ta cała „kompaktowa” konstrukcja? Być może producentowi chodziło o to, by przeważnie deskę zwijać w normalny sposób, co zawsze jest trochę mniej obciążające dla materiałów kadłuba, ale gdy zajdzie taka potrzeba, np. podczas pakowania na wyprawę supowo-rowerową, była możliwość ciaśniejszego złożenia deski.
Light 11’2”, pomimo swojej lekkości, jest starannie wykonaną deską. Nie dopatrzeliśmy się jakichś wad konstrukcyjnych, czy mało estetycznych zacieków kleju. Po napompowaniu deska nabiera bardzo ładnego i przemyślanego, touringowego kształtu. Jest też zaskakująco sztywna, jak na tego typu konstrukcję. Najwyraźniej producent skorzystał z lepszej jakości materiału drop stitch. Do kompletu dołączone są też dwa pełnowymiarowe stateczniki.
Wrażenia na wodzie
Deska staje się bardzo przyjazna od momentu pierwszego wejścia na pokład. Na szerokim i przyzwoicie sztywnym supie szybko łapiemy bezpieczny balans. Bardzo lekka konstrukcja i dobrze wyprofilowany dziób zapewniają desce sprawne przyspieszenie, aż do osiągnięcia dobrej touringowej prędkości. Kadłub jest zbyt szeroki, by umożliwić jakieś regatowe osiągi, ale podczas typowych wycieczek zaoferuje Wam naprawdę przyjemny ślizg. Byliśmy zaskoczeni, jak fajnie ta deska płynie. Nie jest to klasyczny touring do pokonywania dzięsiątków kilometrów, ale coś w rodzaju udanego połączenia mniejszego touringa z dużą deską allround. Dwa pełnowymiarowe stateczniki znakomicie trzymają kurs, ale też nie przeszkadzają, gdy nadejdzie potrzeba wykonania jakiegoś manewru. To cieszy, bo o zwrotach z wykrokiem na rufę raczej należy zapomnieć, z uwagi na brak dywanika w tylnej części deski. Dołączone do kompletu wiosło spełnia swoją rolę, do pierwszych prób wiosłowania będzie wystarczające. Jednak mając w planach jakieś większe wycieczki, warto pomyśleć o lżejszym pagaju.
Podsumowanie
Spinera Light 11’2” była dla nas supem niespodzianką. Pozytywnie zaskoczył nas zarówno zachowaniem na wodzie, jak i „dojrzałością” kształtu. To sup, który niczego nie utrudnia, a wręcz odwrotnie. Szczególnie początkujące osoby powinny docenić jego przyjazny charakter. Sama idea bardzo lekkiej deski na różnego rodzaju wyprawy, gdy nie można podwieźć deskę nad wodę samochodem, lub zależy nam na maksymalnym odchudzeniu bagażu, również wydaje się interesująca. Drobnym minusem może być nietypowe miejsce do zaczepienia smyczy i brak dłuższego dywanika na tylnej części pokładu. W zamian otrzymujemy możliwość złożenia deski w bardzo mały pakunek. Z ciekawością będziemy się przyglądać rozwojowi desek tej austriackiej firmy.
Deska SUP do testu udostępniona została przez Trilago
Facebook
YouTube
RSS