… czyli nie bądź łosiem i popłyń deską w ostoi ciszy i spokoju!
Wyprodukowanie pierwszych pompowanych SUP’ów i dopracowanie technologii DropStitch z pewnością spowodowało gwałtowny rozwój naszej ulubionej dyscypliny sportu. Wolność jaką daje nam możliwość przewożenia w plecaku deski pozwala myśleć o możliwościach wykorzystania, każdej chwili wolnego czasu w sposób mniej standardowy. Tak było i tym razem, służbowa delegacja w okolice Pisza i Białegostoku pozwoliła nam tak zorganizować czas by chociaż kilka godzin być na wodzie na słynnej Biebrzy.
Przejazdem z Piszu do Białegostoku wpierw zatrzymujemy się w miejscowości Twierdza Osowiec w celu zaczerpnięcia informacji w siedzibie Biebrzańskiego Parku Narodowego czy i gdzie wolno spływać na desce SUP. Spotkaliśmy się z bardzo ciepłym przyjęciem pracownika Parku, dla którego SUP nic nie znaczył więc oznajmiliśmy, że jest to „Kajak na stojąco” i uzyskaliśmy informacje, że możemy rozpocząć w miejscowości Dawidowizna i zakończyć wedle upodobań w miejscowości Goniądz lub Twierdza Osowiec. Spływanie niżej rzeką wymaga specjalnego pozwolenia Dyrektora Parku i zajmie kilka dni, ponieważ po drodze nie ma miejscowości.
Nie czekając długo – podejmujemy decyzję – jedno auto zostaje w Goniądzu przy moście, drugim mkniemy do Wrocenia. Jeśli chodzi o zejście do Biebrzy i miejsce parkingowe i w jednym i drugim od rzeki dzieli na zaledwie kilkanaście metrów. Szybko ogarniamy sprzęt i ruszamy z Wrocenia. Jest 17:00 a przed nami 18 km rzeki. Po wejściu uderza bardzo duża przeźroczystość wody i możliwość oglądania roślin wodnych oraz spora ilość narybku. Dodatkowo niesamowita cisza – brak odgłosów cywilizacji skłaniają do wsłuchiwania się w głos przyrody i obserwację.
Samo koryto rzeki ma między około 10-15 metrów szerokości. Od miejscowości Wroceń do miejscowości Dawidowizna spotykamy się z nurtem, który jest wyczuwalny i pozwala cieszyć się spływem. Później nurt zwalnia i zaczyna się rozlewisko z odchodzącymi w bok kanałami oraz leniwie płynącym nurtem.
Istnieje duża analogia pomiędzy Biebrzą a Parkiem Krajobrazowym Dolnej Odry – leniwy nurt oraz dość spora przestrzeń wokół pozbawiona lasu. Jednak to co uderza w Biebrzy – całkowity brak drzew i dużych krzaków bezpośrednio przy rzece. Niema więc obawy o uderzenie o konar pod wodą lub konieczność przenoski. Tym samym jest to wspaniałe miejsce do rozpoczęcia zabawy w spływ na rzece SUP’em. Rzeka miejscami jest płytka – około 1 metra głębokości i dużo jest miejsc gdzie widać czyste piaszczyste dno.
Osoby płynące na SUP’ie będą mogły więcej obserwować wokół niż kajakarze, bo przy korycie często z prawej strony jest sporo trzcin. Jeśli chodzi o działalność człowieka po lewej stronie (płynąc z nurtem rzeki) jest uprawa łąk – wszystko jest koszone. Z prawej natomiast czeka na nas w większości dzika przyroda i tylko nieliczne miejsca przeznaczone są na wypas bydła. Spotkaliśmy również po drodze Konie, które były bardzo zaciekawione. Sam spływ był bardzo ciekawy i pozwolił nam naładować „baterie” na dalsze dni delegacji. Uważamy, że Biebrza jest wręcz stworzona do uprawiania SUP surfingu.
Oznaczenia miejscowości przyległych do rzeki są bardzo widoczne i można trafić bez problemu. Również oznaczono dla kajakarzy odległości pomiędzy miejscowościami. Wokół rozwinięta jest baza agroturystyczna. Dla wielbicieli militariów – do zwiedzania bunkry twierdzy Osowiec. Również w siedzibie Biebrzańskiego Parku narodowego można pozwiedzać edukacyjne wystawy.
Jeśli chodzi o koszt – za jeden SUP zapłaciliśmy opłatę 6zł. Na bilecie wstępu na drogi wodne widnieje adnotacja gdzie zaczynamy i gdzie kończymy spływ. Strażnik wskazał że pracownicy Parku Narodowego mają prawo do kontroli czy został zakupiony bilet wstępu. Z pewnością jeszcze kiedyś wrócimy na wody Biebrzy z myślą o kilkudniowym spływie.
Krzysztof Folta
Facebook
YouTube
RSS