Jedną z nowości tego sezonu w palecie desek Fanatica jest model, łączący w sobie cechy szkoleniowej deski do windsurfingu oraz rekreacyjnego supa. Oto Viper Air 290, wypełniona powietrzem deska, do której możemy podłączyć tradycyjny pędnik albo powiosłować jak na zwykłym supie! A przynajmniej tak wyglądają założenia producenta. W praktyce sprawdziliśmy to drugie, czyli jak Viper Air radzi sobie w roli supa.
Już na pierwszy rzut oka deska cieszy swoim starannym wyglądem. Doskonałe wykonanie zewnętrzne idzie w parze ze świetną, sztywną konstrukcją. Po napompowaniu do około 20 psi (maksymalne dopuszczalne ciśnienie wynosi 22 psi) twardością i sztywnością Viper plasuje się w czołówce testowanych dotychczas modeli. W komplecie otrzymujemy dwa dobrej jakości stateczniki (jeden z nich służy jako mieczyk gdy pływamy z żaglem), dwustronnie działającą pompkę i przyjazny do pakowania plecak.
Przy drugim rzucie oka zauważamy jednak nieco nietypowy kształt jak na rasowego supa. Deska jest szeroka (85 cm), ale jednocześnie umiarkowanie długa (285 cm). Przy czym punkt największej szerokości przypada w niej dość wyraźnie za środkiem długości. Jeśli ktoś pływał na windsurfingu, bez problemu dostrzeże w niej podobieństwo do typowej szkoleniowej deski z żaglem. I niby nic dziwnego, w końcu takie było założenie. Tylko jak to się ma do pływania z wiosłem? Sprawdzamy na wodzie…
Natychmiast czuć, że Viper wybacza większość błędów w łapaniu równowagi. Duża stabilność ułatwia uzyskanie dobrego balansu nawet osobom pierwszy raz stojącym na supie. Poczucie pewności zwiększa też wspomniana wcześniej sztywność kadłuba. Deska sprawnie reaguje na pracę wiosła i choć nie osiąga jakichś dużych prędkości, zwinnie przemyka po tafli wody. Na pewno sporo pomaga tu dobrze wyprofilowane podgięcie dziobu, które ułatwia pokonywanie mniejszego zafalowania.
Windsurfingowy kształt Vipera bardzo pozytywnie wpływa na manewrowość deski. Naszą chęć skrętu wykonuje praktycznie natychmiast. Niestety testowany Fanatic równie ochoczo zmienia kierunek nawet wtedy, kiedy wcale tego sobie nie życzymy! Viper najzwyczajniej w świecie nie znosi prostego trzymania kursu, co rusz brykając na boki. Zmusza to nas do częstszego korygowania kursu przez zmianę strony wiosłowania. Na krótkich dystansach jest to jeszcze do wybaczenia, ale jeśli chcemy popłynąć w dłuższy rejs, deska szybko okaże się męcząca.
Viper Air 290 jest niczym innym jak dmuchaną wersją szkoleniowej deski do windsurfingu i najpewniej w tej roli wypada znakomicie. Jednak przeznaczenie supowe jest tym przypadku mocno ograniczone. Potwierdza to tylko wcześniejsze doświadczenia z windsurfingowymi szkoleniówkami, na których próbowano wiosłować. Jeśli szukacie deski i do windsurfingu i do supowania, znacznie lepszym wyborem będzie model o typowym kształcie supa z opcją podłączenia pędnika. W drugą stronę to niestety słabo działa.
Facebook
YouTube
RSS