Jak ubrać się na supa w chłodny dzień? To pytanie stawia sobie każdy, kto próbuje pływać przez większą część roku. Sprawa nie jest zbyt prosta, ponieważ dobry ubiór musi pogodzić dwie często wykluczające się właściwości – z jednej strony powinien ochronić przed chłodem wody, z drugiej umożliwić ciału swobodne oddychanie. Zwykłe pianki do sportów surfingowych nadają się głownie do zabawy na falach, kiedy mamy częsty kontakt z wodą. Podczas dłuższych sesji na jeziorze czy rzece, kiedy wiosłujemy przez wiele kilometrów bez spadania z deski, pianka dość szybko zafunduje nam mini saunę. Najpierw zaczynamy się pocić, a później, jeśli do tego dojdzie zimniejszy wiatr, poczujemy chłód. Generalnie nic przyjemnego. Suche kombinezony dedykowane do takich sportów jak wind- i kitesurfing również nie są idealnym rozwiązaniem, ponieważ użyte w nich materiały bardziej służą wodoszczelności niż oddychaniu/paroprzepuszczalności.
Receptę na te dylematy wynalazła szwajcarska firma SUPSKIN, specjalizująca się w szyciu zaawansowanych technologicznie suchych kombinezonów, dedykowanych do pływania na deskach z wiosłem. Jesienią ubiegłego roku firma Easy-surfshop.pl udostępniła mi do testów topowy model z kolekcji SUPSKINa – Ultimate Pure. Przepływałem w nim całą jesień i zimę, w temperaturach powietrza od +1 do +15 C. Zanim podzielę się z Wami wrażeniami praktycznymi, kilka zdań ze strony dystrybutora o samej konstrukcji i technologii wykonania materiałów:
Rozwiązania techniczne konbinezonu SUPSKIN Ultimate Pure:
- Całkowicie wodoodporny, 3-warstwowy materiał wyposażony w membranę która chroni przed wiatrem i powoduje że materiał oddycha i wypuszcza wilgoć na zewnątrz.
- Wyposażony dodatkowo w odpinany kaptur – ochrona podczas chłodnych i wietrznych dni.
- Zintegrowane skarpety znacząco zwiększające szczelność. Chronią stopy przed zimną wodą.
- Lateksowe wykończenie szyi, nadgarstków i kostek zapewnia całkowitą szczelność.
- Materiał pokryty jest cząsteczkami srebra, które mają działanie antybakteryjne i zapobiegają powstawaniu nieprzyjemnego zapachu.
- Materiał zapobiegający zabrudzeniu, większość osadu z łatwością spływa po spłukaniu.
- Wodoodporna kieszeń.
- Szczelny, mocny zamek wszyty na klatce piersiowej. Jest bardzo długi dzięki czemu kombinezon zakłada się łatwo i szybko. Podczas wiosłowania praktycznie go nie czujesz.
- Waży tylko 900 gram!
- Temperatura użytkowania sugerowana przez producenta: -15 do +15 0C
Technologia 3XDRY
Hydrofobowa powłoka zapobiega wsiąkaniu wody w materiał od zewnętrznej strony, natomiast od wewnętrznej materiał szybko przejmuje wilgoć i pozwala jej wyparować.
Technologia Nanosphere
Struktura materiału wygląda jak małe wystające igły, dzieki czemu krople rozbijają się o nie na mniejsze części, zmniejszając powierzchnię styku z materiałem. Dzięki temu materiał nabiera mniej wody i trudniej ulega zabrudzeniu.
Jak sami widzicie, nie jest to banalne wdzianko, ale mocno zaawansowany technologicznie produkt. Choć na pierwszy rzut oka wcale tak nie wygląda. Na starcie przykuwa uwagę odważna stylistyka kolorów. O ile mój model wydaje się jeszcze stonowany, to w kolekcji SUPSKINa znajdziecie prawdziwie karnawałową paletę. To zdecydowanie nie są projekty dla smutnych ludzi kochających czarne pianki. Tylko czy smutni ludzie pływają na supach? ;)
Wodoodporna kieszeń, w której bez strachu możemy schować np. telefon
SUPSKIN jest naprawdę bardzo lekki. Tak lekki, że na początku powątpiewałem w jego walory. Wodoodporny i oddychający kombinezon, który prawie nic nie waży? Czas się było przekonać…
Dzięki wszytemu z przodu długiemu zamkowi zakładanie kombinezonu jest łatwe i szybkie. Nie ma w ogóle porównania do zakładania pianki czy kombinezonu z poprzecznym zapięciem. Kilka sekund i jesteśmy ubrani. Ponieważ sam SUPSKIN nie zapewnia ciepła, musimy mieć pod nim odpowiednią odzież. Najlepiej termoaktywną bieliznę, plus jakiś polar czy kamizelkę na chłodniejsze dni. Model Ultimate Pure wyposażony jest we wszyte wodoodporne skarpety, więc najpierw na stopy zakładamy jakieś ciepłe normalne skarpety, wskakujemy w kombinezon, a na końcu zakładamy zwykłe obuwie sportowe. Nie muszą to być buty z neoprenu, wystarczą np. tenisówki, których nie będzie nam szkoda zamoczyć. Producent ostrzega, by nie pływać bez obuwia, gdyż możemy w ten sposób uszkodzić materiał skarpet. W praktyce wyszło, iż nie ma większego znaczenia co założymy na zewnątrz. Znacznie ważniejsze są skarpety, które będziemy mieli założone pod kombinezonem. To one zapewnią nam ciepło stóp. Przed wodą ochroni nas sam materiał kombinezonu.
Z kombinezonem na sobie czujemy się tak, jakbyśmy założyli lekką odzież przeciwdeszczową z ortalionu, tylko mniej szeleszczącą. Praktycznie nie zauważamy wagi kombinezonu. Nic nie krępuje ruchów. Z poczuciem pełnego komfortu można wejść do wody. Jeśli tylko ubraliśmy pod spód odpowiednio ciepłą odzież, chłodna ciecz nie zrobi na nas wrażenia. Żadnych przecieków, ani nawet śladów przesiąknięcia materiału – woda po prostu spływa małymi kroplami, bez wnikania w strukturę kombinezonu. Dokładnie tak, jak to zostało pokazane w powyższym filmie. SUPSKIN bez wątpienia świetnie chroni ciało i odzież przed zamoczeniem.
Ubrani w ten kombinezon możemy śmiało spadać z deski nawet do lodowatej wody. Byłbym jednak ostrożny przy próbach nurkowania, gdyż samo zapięcie kołnierza, choć szczelne, nie zostało zaprojektowane pod kątem długiego przebywania w pełnym zanurzeniu. O nurkowanie jednak trudno, gdyż wpadając do wody całe powietrze z nogawek szybko wypychane jest do góry, gromadząc się w okolicy ramion i pod szyją. Tworzy się wtedy coś w rodzaju małego pływaka, który co prawda nie zastąpi nam to kamizelki asekuracyjnej, ale trochę ułatwia utrzymanie głowy nad powierzchnią wody.
W chłodne zimowe dni SUPSKIN spisywał się rewelacyjnie. Trudno sobie wyobrazić lepszy strój, jednocześnie chroniący nas przed lodowatą wodą i zapewniający taki komfort używania. A jak sprawa wygląda gdy temperatura podskoczy do kilkunastu stopni powyżej zera? Jeśli tylko nie przesadzimy z grubością odzieży (w zupełności wystarczą spodenki i podkoszulek), na pewno nie skończymy dłuższej sesji na desce zlani potem. Ten materiał naprawdę przepuszcza parowanie ciała! W sytuacji gdy zrobi się naprawdę gorąco, dojdzie mocne słońce, zawsze możemy rozpiąć lekko zamek pod szyją. Choć oczywiście ryzykujemy brakiem pełnej szczelności w razie upadku do wody. Powyżej +15 C stosowanie kombinezonu w większości przypadków nie ma już większego sensu. Wtedy większość z nas raczej będzie wolała popływać w szortach i koszulce, czy lekkiej bluzie. Innym przypadkiem, kiedy SUPSKIN może nie być najlepszym rozwiązaniem, jest pływanie na falach. Ponieważ wtedy często dość gwałtownie spadamy z deski, fale robią z nami „wirówkę” i dłużej jesteśmy pod wodą, znacznie łatwiej może dojść do małej nieszczelności. Do takiej zabawy elastyczna grubsza pianka wydaje się lepszym kombinezonem.
Szwajcarski SUPSKIN to genialny produkt, który nie tylko ochroni nasze ciało przed zgubnymi skutkami chłodu, maksymalnie wydłuży nasz supowy sezon, ale też sprawi, że każda sesja, nawet w najbardziej paskudnej pogodzie i z bryłami lodu w wodzie, stanie się znacznie przyjemniejsza. Łatwość zakładania, lekkość i swoboda ruchów, połączona z doskonałą wodoodpornością oraz odprowadzaniem parowania ciała, po prostu nokautuje większość tradycyjnych kombinezonów. Niestety za szwajcarską technologię przyjdzie nam zapłacić iście szwajcarską cenę. Testowany model, będący najdroższym w kolekcji SUPSKINa, kosztuje 849 euro. Najtańszy SUPSKIN – Diabolo – w którym nie znajdziemy m.in. antybakteryjnych cząsteczek srebra, wszytej wodoodpornej kieszeni, zintegrowanych skarpet i doczepianego kaptura, kosztuje 499 euro.
Kombinezon do testu udostępniła firma Easy-surfshop.pl
Facebook
YouTube
RSS