Start morskiego sezonu w Międzyzdrojach

Krzysztof Mruk

15/03/2015

Od kilku dni na Bałtyku utrzymywał się silniejszy wiatr z północnego wschodu, co zwykle w rejonie Zatoki Pomorskiej buduje przyjemne zafalowanie. Skuszeni taką wizją postanowiliśmy rozpocząć morski sezon i wyruszyć na pierwszy tegoroczny sup-surf. W końcu nie żyjemy na Hawajach i jak są warunki, to trzeba korzystać. Drobnym mankamentem wydawała się  temperatury powietrza (+6C) i wody (+3C), które zdecydowanie nie zachęcały do morskich kąpieli. Ale ile można czekać…

Niedziela wyglądała najbardziej obiecująco. Kierunek wiatru w ciągu dnia miał skręcić z NE na E, co w przypadku wybranych przez nas Międzyzdrojów mogło dać w efekcie i fale i osłonięcie od wiatru przez wysunięty na północ klif. Niestety, jak to nad naszym morzem, nie zawsze trafia się z prognozą. Wiatru co prawda nie było, ale fale też nie należały do godnych morskich opowieści. Najwyraźniej spóźniliśmy się o parę godzin.

Jakby by nie było, skoro już się jest nad wodą, wypada na nią zejść. Nawet niewielkie fale łamiące się przy brzegu szybko skorygowały nasz plan wyjścia na stojaka. Po pierwszej karnej kąpieli pokornie przyjęliśmy pozycję klęczącą i tak już bez problemów wypłynęliśmy głębiej w morze.

Trochę trwało poszukiwanie obszaru gdzie pojawiały się najlepsze falki, ale mimo ogólnego morskiego marazmu udało nam się złapać kilka przejazdów. Po zimowym sezonie była to spora radocha, dla której warto było poświęcić spokojną niedzielę ;)

Kilka wniosków z tej pierwszej morskiej sesji. Mimo mało przyjaznej aury, w nowoczesnej piance 5/4, kapturze, butach i rękawicach, uczucie chłodu nie występuje. Duży w tym udział braku czynnika wychłodzenia wiatrem. Warto o tym pamiętać przy zimowych sesjach na SUPie. Druga rzecz – morze w takich warunkach szybko wyciągało nas od brzegu w stronę horyzontu. Dlatego wypada co jakiś czas kontrolować pozycję i nie wypuszczać się niepotrzebnie zbyt daleko od brzegu. Trzecia – nawet na małych falach pływanie na SUPie to super zabawa! Nie trzeba czekać na potężny sztorm, żeby zejść z deski z uśmiechem na twarzy.